Jak ugotować rosół? Jest naszym narodowym daniem , bazą do wielu potraw. Co dom, to inny przepis – często przekazywany z pokolenia na pokolenie. Przyrządzamy go z przeróżnych składników – warzyw surowych i pieczonych, kości, mięs a nawet z ryb i ości! Dodajemy do niego lane kluski, makarony i ziemniaki. Sam bulion to idealna baza do zup, sosów, mięs, risotto i wielu, wielu innych dań. To również doskonały napój, który podczas przeziębienia rozgrzewa i doskonale wpływa na organizm.
Dzisiaj podzielę się z Wami moimi sposobami na rosół. Robię go najczęściej z indyka z samymi warzywami, bez makaronu posypany jedynie pietruszką– smakuje nam najbardziej.
- Mięso – wybierając mięso na rosół – wybierajcie sprawdzone źródła. Super, jeśli macie lokalnego dostawcę, lub sklep, który u takowych się zaopatruje. Do rosołu najczęściej wrzucam drób (kurczaka lub indyka), czasami są to większe części mięsa a czasami same kości. W wielu miejscach można kupić „porcje rosołowe”, czyli korpusy pozostałe po porcjowaniu mięs. Jeśli chodzi o gatunki mięs: świetnie sprawdzi się wołowina i drób. Omijajcie wieprzowinę, bo z niej rosół wychodzi mętny.
- Warzywa – tutaj mam swoje obowiązkowe rosołowe pozycje – korzenie: marchew, seler, pietruszka, por i cebula – to nierozłączna piątka. Jeśli chcecie rosołowi nadać głębi smaku i zapachu – można warzywa podpiec w piekarniku w wysokiej temperaturze. Do tego dorzucam łodygi pietruszki (natkę siekam i zostawiam do posypania / ewentualnie mrożenia.
- Przyprawy – absolutne minimum! Sól (ok. 2 łyżki na duży 5 litrowy garnek), ziele angielskie (6-7 sztuk) i liść laurowy ( 5-8 sztuk w zależności od wielkości). Niektórzy lubią wrzucić lubczyk (dla zakochanych:)) – również dodaje wspaniałego aromatu.
- Proporcje – to bardzo ważny aspekt, który w większości sprawdza się w wersji „na oko”. Pamiętajcie, aby woda przykrywała składniki nie więcej niż 3-5 cm od ich poziomu – wtedy rosół nie będzie wodnisty i bez smaku.
- Czas gotowania – to minimum 2,5 godz. – czasami wydłużam go do 3 godzin. Zawsze na małym ogniu, pod przykryciem, żeby bulion nie redukował się zbytnio.
- Zimne składniki – dla mnie to zasada nr 1. Mięso, warzywa i woda musza być gotowane wspólnie od niskiej temperatury – to dzięki temu powstaje esencjonalny bulion, w którym połączą się wszystkie smaki.
I wiem o tym, że w wielu domach dodaje się kostkę rosołową, lub inne żółtawo-zielonkawe proszki, których nazw nie będę wymieniać. Pytanie – po co? Gwarantuję Wam, że z takim zestawem przypraw i warzyw – Wasz rosół wyjdzie niezwykle aromatyczny, klarowny i pełen smaku 🙂
Ja robię czasami wywar warzywny a la rosół i lubię tam dodać sos sojowy 🙂 czasem dorzucam też goździki i imbir, żeby wyciągnąć mocniejszy smak 🙂
ReplyJuż czuje ten goździkowo-imbirowy zapach 😉 zaintrygowałas mnie tym połączeniem – ciekawe jak sprawdziłoby się w duecie z mleczkiem kokosowym i orientalnymi przyprawami ??? 😉
ReplyUwielbiam rosół! 🙂
Reply😉 ja lubię 😉 a najbardziej przyrządzać z niego kolejne dania 😉
ReplyRosół – baaardzo lubię, ostatnio jadam go z makaronem ryżowym…ale coś takiego tkwi w tej zawiesinie, że jest przedobra :-). Jeśli czytaliście książki Małgorzaty Musierowicz Jeżycjadę, to pamiętacie „Opium w rosole”….tak…więc ta magia i smak biorą się z zasady nr 1, czyli zimne składniki; gotowanie na małym ogniu i długo; ja nie przykrywam pokrywką, mimo redukcji, tak mi przekazano; z ciekawostek – moja mama przypiekała tylko cebulkę i to nie w piecu a na płycie – dosłownie paliła ją’ słyszałam także o tym, żeby cebuli nie obierać do końca, zostawić nieco żółtych skórek dla koloru… lubczyk – tak, natka na koniec – tak… i koniecznie gorący…mniam! Jeśli chodzi o mięso – ja lubię z każdego, ale moja babcia – rodem z Warszawy- rosół gotowała na trzech rodzajach mięsa: wieprzowinie, drobiu i koniecznie wołowinie, choć odrobince; znam też smak rosołu z królika i kaczki…każde mięso ma inny „klimat”, więc może ich łączenie ma swój sens; dla rosołu trzeba mieć czas i to jest może to opium – czas, spokój, ciepło, które daje po zjedzeniu…czyli to wszystko, czego nam – ludziom trzeba…
ReplyFaktycznie, w rosole jest coś „magicznego” 😉 z makaronem ryżowym – świetny pomysł 😉 opalanie cebuli na ogniu na pewno doda koloru i pogłębi smak 😉
ReplyJa gotuje bulion tak 8-14h w wolnowarze na 6,5l. Wystarcza mi na caly tydzien. Najpierw gotuje same mieso/kosci z dodatkiem octu jabłkowego (wtedy uwalnia sie więcej dobrym składników z kosci) dopiero pozniej dodaje warzywa i przyprawy. Gorący przelewam do słoików i zamykam 🙂 moze długo stać i najlepsze to wlasnie to ze mozna pozniej z takiej bazy wiele innych dań zrobic. Najlepszy jest jak pod wpływem niskiej temp w lodowce robi sie z niego galareta – to znak ze dobrze wygotowalam kosci – taki bulion jest zbawienny nie tylko na jelita ale tez na stawy i na urodę 🙂
ReplyGotowanie w wolnowarze z octem! Tego jeszcze nie próbowałam 😉 muszę przetestować ten patent !! Koniecznie 😉
Replywygląda przepysznie 🙂 dziś go wypróbuje <3
ReplyI jak poszło ??? 😉
ReplyJa mój rosół gotuję koniecznie z dodatkiem kości wołowych ,mięso to wołowina drób :kurczak, kaczka trochę mięsa wołowego i sporo warzyw korzeniowych, dodaję imbir goździk i kilka ziaren kardamonu ,cebulę przypalam i pozostawiam w skórce, dodaję też czosnek w łupinie i klasyczne rosołowe przyprawy przyprawy. Gotuję go kilkanaście godzin. A gdy do mojego domu zaczyna zaglądać przeziębienie, czy jakieś jesienno zimowe choróbsko dodaję łyżeczkę kurkumy,taki rosół to świetne lekarstwo
ReplyBrzmi przepysznie 😉 dzięki za wspaniały przepis !!!
ReplyPrzypalona cebula 🙂
ReplyTo faktycznie klucz do koloru 😉
ReplyWspaniałe wskazówki. Ja gotuje rosół na wolnym ogniu ok 2,5 do 3 godzin. Dodaję przypalona na piecu cebulkę i laczę mieso wolowe z wieprzowym i oczywiście kurczak 🙂 Najlepszy z kluseczkami 🙂
ReplyKluseczki pamietam z dzieciństwa 😉 jak robisz ?
ReplyDobry rosół to podstawa. Jak klarujesz swój?
ReplyRosół sam się klaruje-moją główną zasadą jest danie mu czasu i wybór odpowiedniego mięsa. Wtedy po tych dwóch-trzech godzinach wychodzi bardzo klarowny 😉
ReplyNo tak, a ja zawsze spóźniona z obiadem i muszę sobie radzić inaczej. ?
ReplyJakie masz sposoby na radzenie sobie ze spóźnialstwem ??
ReplyKostki lodu lub pół szklanki zimnej wody na koniec. Ale zapewne taki wolno gotowany jest zdecydowanie lepszy.
Nie słyszałam o tym sposobie – co dają kostki lodu ?