Anna Szlosek – to dietetyk i cudowną osoba, która uwielbia dzielić się swoją wiedzą;) Udziela konsultacji on-line, pisze bloga i obecnie jest w trakcie kolejnej specjalizacji dot. diety dzieci i kobiet w ciąży.
Dzisiaj odpowiada na Wasze pytania dotyczące zadane z okazji urodzinowych wydarzeń na MiejskoWiejsko. Jesteście ciekawi odpowiedzi? Razem z Anią zapraszamy do czytania 🙂
Czego należy unikać poza czekoladą, kakao, warzywami strączkowymi przy kamicy nerkowej i co najlepiej spożywać? Co z okazyjnym alkoholem?
Kamicy szczawianowo-wapniowej sprzyja nadmiar sodu, dlatego należy ograniczyć go w diecie. I nie chodzi tu o samo dosalanie potraw, bogate w sód są również wszelkie dania gotowe, koncentraty zup czy sosów, konserwy, niektóre przyprawy oraz inne przetworzone produkty. Powinno również unikać się produktów bogatych w szczawiany, czyli szpinak, szczaw rabarbar, wspomniane już kakao, czekolada oraz mocna herbata. Przy czym ważne jest również spożywania wapnia. I odpowiednia równowaga pomiędzy tymi dwoma składnikami. Są produkty, w których zawartość kwasu szczawiowego znacznie przekracza zawartość wapnia i dlatego są one zabronione: szczaw, rabarbar, szpinak, produktami przeciwwskazanymi są również takie produkty jak figi suszone czy boćwina. Są też takie, w których stosunek wapnia do kwasu szczawiowego wynosi prawie 1:1 np. ziemniaki i owoce jagodowe, jak i takie, które, pomimo że zawierają szczawiany, mają także wapń (w dużo większych ilościach) i mogą być spożywane. Są to: sałata, kapusta, kalafior. W diecie powinno również ograniczyć spożywanie białka zwierzęcego, więc takie produkty jak nabiał, jaja, mięso – w ograniczonych ilościach. W diecie w kamicy nerkowej wskazane są produkty, które pomagają w usuwaniu złogów. Są to produkty bogate w magnez, cytryniany i fosforany takie jak: owoce cytrusowe, produkty pełnoziarniste, warzywa (oprócz przeciwwskazanych). Ważna jest również odpowiednia ilość wody wypijanej w ciągu dnia, co najmniej 2 l.szczególnie istotne jest wypijanie płynów także w godzinach wieczornych, przed snem (rozcieńczają one mocz). Alkohol jest niewskazany, gdyż powoduje zwiększenie ciężaru moczu i obciąża nerki, co nie jest wskazane. Ponadto może wchodzić w interakcje z zażywanymi lekami, więc najlepiej w tym przypadku skonsultować się z lekarzem.
Czego należy unikać w przypadku refluksu przełykowo-żołądkowego, częstej zgagi i zaparć?
Zgaga jest wywołana cofaniem się treści pokarmowej i kwasu solnego z żołądka do przełyku, jest typowym objawem choroby refluksowej – rozpoznajemy ją w przypadku, kiedy zgaga występuje przynajmniej przez 3 miesiące, co najmniej 2 razy w tygodniu. Często dotyczy osób otyłych lub kobiet w ciąży. Jest to choroba dietozależna, dlatego ważne jest to, żeby zwracać uwagę co jemy. Są produkty, które powodują lub nasilają te dolegliwości i których należy unikać.
Czekolada, kawa, mocna herbata, alkohol czy mięta – obniżają napięcie LES (dolnego zwieracza przełyku, który w refluksie działa nieprawidłowo). Kawa i alkohol wzmagają również wydzielanie kwasu solnego w żołądku, co może nasilać drażniące działanie treści pokarmowej na błonę śluzową przełyku. Objawy refluksu nasilają także niektóre warzywa tj. pomidory, cebula, kapusta kiszona czy owoce cytrusowe i soki. Takie objawy mogą również występować po produktach tłustych, ciężkostrawnych oraz wysoko przetworzonych. Z tego powodu należy unikać dań typu fast food czy potraw smażonych i pikantnych. Jeśli chodzi o napoje należy unikać kawy, mocnej herbaty, alkoholu, soków z owoców cytrusowych, napojów gazowanych czy mięty.
Co mówią badania?
Jak wynika z badań wpływ może mieć też nadmiar soli w diecie, dlatego należy ograniczyć dosalanie gotowych potraw. Są również pewne doniesienia odnośnie diety wysokowęglowodanowej jako tej która ma wpływ na występowanie objawów. Wystąpieniu zgagi sprzyjają również inne czynniki takie jak obfite posiłki czy objadanie się na noc. Czynnikiem ryzyka jest także otyłość, dlatego warto dbać o utrzymanie prawidłowej masy ciała. Jeśli chodzi o produkty, które działają łagodząco to na pewno wszelkie produkty mleczne tj. chude mleko, jogurty naturalne i kefir. Zalecane jest również picie wody niegazowanej (zwłaszcza bogatej w wapń). Produkty te neutralizują kwaśną zawartość przełyku i przynoszą ulgę w tym „palącym” problemie.
Odnośnie zaparć.
O zaparciach mówimy, kiedy stolec oddawany jest rzadziej niż 3 razy w tygodniu, jest oddawany z trudnością lub kiedy jego konsystencja zmieniła się w ostatnim czasie. Zaparcia są dość powszechnym problemem i dotykają coraz więcej osób, zwłaszcza w krajach rozwiniętych. Jest to dolegliwość, w której ważnym aspektem jest prawidłowe żywienie. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na prawidłową podaż błonnika. Należy zwiększyć ilość błonnika do 50-70 g dziennie (gdzie norma to 30-40 g). Powinno robić się to stopniowo włączając do diety produkty wysokobłonnikowe. Należy spożywać większą ilość warzyw i owoców (zwłaszcza takich jak maliny, porzeczki czy truskawki i jabłka) oraz produktów pełnoziarnistych tj. grube kasze, ciemne pieczywo z ziarnami, otręby. Zwiększając ilość błonnika w diecie konieczne jest również zwiększenie podaży płynów. Należy częściej spożywać fermentowane produkty mleczne (kefir, jogurt, maślanka). Jeśli chodzi o produkty przeciwskazane to na pewno są to produkty wysoko przetworzone, z białą mąką i cukrem oraz dania typu fast food.
Żywienie i suplementacja kobiet w ciąży. Czy są jakieś produkty, których absolutnie unikać?
Żywienie w czasie ciąży jest bardzo ważne nie tylko dla kobiety, ale również dla dziecka i jego przyszłego rozwoju. Jest kilka grup produktów, których kobiety ciężarne nie powinny spożywać.
Surowe mięsa czy wędliny(np. tatar czy szynka parmeńska). Spożywanie tych produktów grozi zarażeniem toksoplazmozą, bardzo groźna chorobą dla kobiet w ciąży. Zarazić się nią można również poprzez spożywanie niedokładnie umytych warzyw i owoców. Toksoplazmoza grozi poronieniami, przedwczesnym porodem, a także zaburzeniami rozwoju płodu, tj. ślepota, wodogłowie lub małogłowie, opóźnienie umysłowe czy padaczka.
Niebezpieczne jest również zarażenie Listerią monocytogenes, która powoduje chorobę zwaną listeriozą. Źródłem zakażenia jest przede wszystkim niepasteryzowane mleko oraz produkty z niego powstałe (oscypek, sery pleśniowe,) ale niebezpieczne jest także mięso i owoce morza (surowe lub poddane niedostatecznej obróbce cieplnej, np. półkrwiste steki). Kobiety, które spodziewają się dziecka są ponad 20 razy bardziej podatne na listeriozę niż pozostali. Choroba ta może być przeniesiona do płodu przez łożysko i prowadzić do przedwczesnego porodu, poronienia lub powikłań zdrowotnych u dziecka (mimo braków objawów choroby u matki).
Potrawy z surowych jaj, ze względu na ryzyko Salmonelozy (zakażenie Salmonellą). Grozi ona poronieniami oraz przedwczesnymi porodami.
Produkty zawierające lukrecję – według najnowszych badań fińskich może ona negatywnie wpłynąć na sprawność intelektualną potomstwa. Według tego badania dzieci w wieku nastoletnim, których matki będąc w ciąży spożywały duże ilości produktów z lukrecją (w porównaniu do rówieśników, których matki nie spożywały tych produktów) miały gorsze wyniki w teście oceniającym zdolność rozumowania, gorsze zdolności pamięciowe oraz trzykrotnie częściej wykazywały cechy ADHD. Były również wyższe i ważyły więcej.
Inne produkty mogą wymagać ograniczenia w czasie tych 9 miesięcy.
Przykładem jest kawa i mocna herbata. Spożycie do 300 mg kofeiny na dobę u zdrowych kobiet nie jest związane z niekorzystnymi skutkami (według przeglądu 5000 badań na ten temat od 2001 do 2015 r). Natomiast duże jej spożycie (powyżej 300 mg kofeiny dziennie) może zwiększać ryzyko poronienia czy powstania wad rozwojowych u dzieci. Może wpływać także na masę urodzeniową noworodka –według niektórych badań spożycie ponad 200 mg kofeiny dziennie jest związane ze zmniejszeniem masy ciała noworodka o 60-70 g, a spożycie 300 mg obniża masę ciała noworodków o około 100 g.
300 mg kofeiny to w zależności od sposobu parzenia 2-3 filiżanki kawy. Należy jednak pamiętać, że kofeina znajduje się nie tylko w kawie, ale również i w herbacie, w kakao (więc również i czekoladzie), jak i napojach typu cola. U kobiet w ciąży kofeina metabolizuje się 2-3 razy dłużej, a do tego łatwo przechodzi przez łożysko. Picie kawy może również utrudniać wchłanianie żelaza, co z kolei może skutkować ryzykiem niedokrwistości. Według badań wypijanie 150-200 ml kawy podczas posiłku zmniejsza wchłanianie żelaza nawet o 24-73%.
Kobiety w ciąży powinny również zwrócić szczególną uwagę na witaminę A. Jest ona potrzebna, ale w nadmiarze może być niebezpieczna. Nadmiar witaminy A ma działanie teratogenne, czyli toksyczne na płód i zwiększa ryzyko wystąpienia wad rozwojowych układu nerwowego i sercowo-naczyniowego. Dlatego ostrożnie z wątróbką – ma ona bardzo dużo witaminy A!
Jak radzić sobie z drobnymi infekcjami, przeziębieniem, aftami w czasie ciąży?
Na przeziębienia i drobne infekcje można stosować domowe sposoby. M.in. imbir, który ma działanie przeciwzapalne, przeciwgorączkowe oraz działa także hamująco na rozwój bakterii i wirusów. A to wszystko przez gingerol – substancję, która jest zawarta w świeżym kłączu imbiru. To ważne, gdyż sproszkowany imbir traci te właściwości podczas suszenia. Można sporządzać z niego napar, dodawać do herbaty czy do wszelkiego rodzaju zup i dań. W czasie przeziębienia warto spożywać większe ilości cebuli. Ma ona wiele właściwości: bakteriobójcze, wykrztuśne, moczopędne i to niezależnie od tego czy spożyjemy ją na surowo, czy poddamy obróbce. A to wszystko dzięki zawartości olejków lotnych, które są również odpowiedzialne za jej ostry zapach, siarce oraz masie witamin: C, A, B1, B2, B3. Można ją dodawać do sałatek lub wszelakich innych dań, a także sporządzić z niej syrop. Jeśli chodzi o afty, są one spowodowane niedoborem witaminy B2, dlatego warto ją wtedy uzupełnić. W żywności występuje powszechnie, dobrym jej źródłem są jaja, mięso, ryby, a także szpinak, jarmuż czy kiełki fasoli.
Jakie wykonać badania na nietolerancje i najlepiej w jakim czasie?
Objawy nietolerancji mogą być niespecyficzne, dlatego tak trudno jest ją rozpoznać. Nie są to tylko objawy ze strony układu pokarmowego (tj. wzdęcia, zaparcia, kolki czy skurcze), ale również z układu oddechowego, nerwowego oraz skóry. Objawy mogą dotyczyć kilku układów jednocześnie. Nietolerancje są związane z brakiem lub niedoborem pewnych enzymów (w przypadku nietolerancji laktozy jest to brak enzymu laktazy) i nie dotyczą układu immunologicznego. Objawy mogą wystąpić nawet po 24-72 godzinach po spożyciu danego pokarmu. Często mylone są z alergią IgG zależną tzw. opóźnioną, której objawy również nie występują od razu (tak jak to bywa w alergii IgE zależnej w której objawy są natychmiastowe.
W celu zdiagnozowania nadwrażliwości pokarmowej (alergii IgGzależnej należy wykonać testy na obecność IgG w surowicy krwi.
Obecnie na rynku jest wiele firm, które oferują zestawy do samodzielnego oznaczania przeciwciał, jednak według mnie, mogą być one niewiarygodne. Lepiej w tym celu udać się do specjalisty i wykonać badania profesjonalnie, w laboratoriach diagnostycznych, gdzie dodatkowo można skonsultować wyniki testu z lekarzami.
Nietolerancje laktozy lub fruktozy najczęściej diagnozuje się wykonując oddechowe testy wodorowe. Polegają one na podaniu wodnego roztworu cukru a następnie wykonaniu pomiaru wodoru w wydychanym powietrzu. Są to badania nieinwazyjne i dość tanie (Instytut Mikrobiologii – 150 zł). Przed badaniem należy być na czczo 12 godzin, można pić jedynie niegazowaną wodę. Palenie tytoniu również może zaburzyć wynik testu. W dniu poprzedzającym badanie należy nie jeść ciężkostrawnych posiłków i unikać dużej ilości laktozy/fruktozy. W tym samym instytucie można wykonać testy genetyczne, stwierdzające predyspozycje do nietolerancji laktozy bądź fruktozy. Jest to test nieco droższy, kosztuje ok.450 zł.
Co jeść, aby zmniejszać potrzebę jedzenia mięsa? Czy też: jak wyjść z uzależnienia od mięsa? Jak dobierać smaki, żeby dieta roślinna była smaczna?
Uzależnienie jak każde inne wymaga odpowiedniej terapii, a także pomocy psychologa lub psychodietetyka. Dlatego ja jako dietetyk, mogę pomóc w kwestii zastąpienia części mięsa przez roślinne odpowiedniki, które również dostarczą białka a w smaku nieraz łudząco przypominają produkty mięsne. Przede wszystkim nasiona roślin strączkowych: soczewica, fasola, ciecierzyca czy soja. Można z nich zrobić wszelkiego rodzaju wegetariańskie kotlety, burgery, gulasze czy pulpety. Dostarczają odpowiedniej ilości białka, a w połączeniu z produktami zbożowymi tj. kasze czy ryż, mają także odpowiedni skład aminokwasowy, czyli są pełnowartościowe. W przygotowaniu ważne są odpowiednie przyprawy, które nadadzą daniom „mięsny” aromat. Przede wszystkim to wędzona papryka, zarówno słodka i ostra jak i gotowe mieszanki do kurczaka czy mięs (wybierając je należy pamiętać, żeby wybierać te bez soli i glutaminianu sodu). Przeglądając wegańskie przepisy można znaleźć odpowiedniki niemal wszystkich mięsnych dań. Np. „smalec” z fasoli, z cebulą i kaszą, dzięki odpowiednim przyprawom smakuje niemal identycznie jak normalny, więc można nieco oszukać swoje kubki smakowe.
Jak „podkręcić” metabolizm, gdy waga stoi w miejscu mimo zbilansowanej diety o obniżonej kaloryczności?
W takim przypadku może okazać się, że kaloryczność jest zbyt niska. Powinno wrócić się wtedy na jakiś czas do poziomu całkowitej przemiany energii, a potem stopniowo zmniejszać kaloryczność. Jeśli nie jesteśmy pewni, ile energii powinniśmy spożywać i jak rozłożyć ją procentowo na poszczególne posiłki, warto skonsultować się ze specjalistą, który pomoże nam w obliczeniu. Tak samo ważny jest odpowiedni rozkład składników odżywczych i zwiększenie poziomu białka w diecie.
Diety niskokaloryczne, zwłaszcza poniżej poziomu podstawowej materii nie są skuteczne, dla organizmu są niczym głodówka, ponieważ dostarczając zbyt małą ilość kalorii, organizm może odkładać energię na „gorsze czasy” i magazynować je w postaci tkanki tłuszczowej.
W diecie można również zastosować produkty, które mają działanie przyspieszające metabolizm.
Zalicza się do nich m.in. kofeina, która ma udowodnione działanie. Skuteczne jest zwłaszcza połączenie kofeiny z synferyną czyli substancją uzyskiwaną z gorzkiej pomarańczy. Powoduje ona wzrost tempa metabolizmu o 65 kcal w ciągu 75 minut, co jest dobrym wynikiem, w porównaniu np. do kapsaicyny (zawartej m.in. w ostrej papryce, pieprzu czy innych przyprawach), które zwiększają przemianę materii tylko o ok.45 kcal w ciągu 6 godzin.
Warto też zwiększyć aktywność fizyczną, która również ma pozytywny wpływ na metabolizm, zwłaszcza jeśli chodzi o ćwiczenia siłowe.
No Comments