Zwykle, jadąc na wakacje , mamy w miarę przemyślane miejsca , które chcemy odwiedzić, policzone kilometry i przeczytane artykuły o danym regionie. Lubimy wiedzieć, co warto zobaczyć, dokąd się wybrać i gdzie się podziać… Ten wyjazd był jednak zupełnie inny. Pojechaliśmy otwarci na przygodę i to, co przyniesie kolejny dzień. Na pewno pomógł nam w tym fakt, że wyspę przybyliśmy kolejny raz i znaliśmy jej „możliwości”… I powiem Wam, że Teneryfa bez planu była strzałem w dziesiątkę! Codziennie odwiedzaliśmy spontanicznie różne miejsca i zmienialiśmy lokalizację w zależności od pogody.
Drogą wstępu, i odpowiadając na Wasze pytania o kulinarną stronę kuchni kanaryjskiej – powstanie o tym osobny post (już dostępny! tutaj )- bo inaczej ten miałby dobre kilka stron 🙂 . Dzisiaj o moich ulubionych miejscach i sposobach na odkrywanie Teneryfy od tej „mniej turystycznej strony” – bez specjalnego planu, bez pospiechu.
Na początek – o co warto zadbać wybierając się na Teneryfę?
- Samochód to niezbędny środek komunikacji dla turysty. Można go wypożyczyć już za 15-20€/dzień. Paliwo na Teneryfie jest o wiele tańsze, niż u nas – ok. 0,8-0,9€/l (wynika to z niższego podatku VAT). My dwukrotnie korzystaliśmy z usług lokalnej wypożyczalni CICAR – fachowo, z pełnym ubezpieczeniem i mają duży wybór samochodów. Zawsze idą „na rękę” klientowi (np. dostaliśmy auto lepsze niż to, które zamawialiśmy). Wypożyczając samochód, warto to zrobić przez Internet, ok. półtora miesiąca wcześniej – wtedy ceny będą o jakieś 10-20% niższe. A jeśli nie mówicie po hiszpańsku – załatwiajcie formalności związane z wypożyczeniem na lotnisku – tam pracownicy mówią po angielsku. W innym wypadku (np. kiedy zamawiacie samochód do hotelu) może się okazać, że wypełnienie kwestionariusza zajmie Wam 2 godziny zamiast 15 minut 😉 „Na migi” troszkę dłużej to trwa – wiem z autopsji.
- Nawigacja (+ dostęp do Internetu) –bezapelacyjnie podstawowe wyposażenie „odkrywcy”. Zawsze uważałam, że warto korzystać z mapy w wersji papierowej (absolutnie konieczna umiejętność), ale kiedy odkryłam możliwości Google Maps – zostałam ich fanką. Po pierwsze –nawigacja jest darmowa, można ją pobrać na każdy smartfon i jest aktywna dla każdego kraju ( czyli nie są potrzebne żadne rozszerzenia na kraje poza Polską). Po drugie – informuje o natężeniu ruchu na drogach, korkach, wypadkach i podaje alternatywne opcje dojazdu. Po trzecie – znajduje miejsca po nazwie własnej albo po prostu zapytana o najbliższą restaurację, wskaże wszystkie w pobliżu. Dodatkowo, jeśli korzystamy z komunikacji miejskiej – znajdzie dla nas najbliższy przystanek i poda numer autobusu, do którego mamy wsiąść! Tak, tak – sama byłam w szoku kiedy to odkryłam.
- Ciepłą bluzę, lekką kurtkę przeciwwiatrową/ przeciwdeszczową, krem z filtrem –pogoda na Teneryfie bywa zmienna. My jeździliśmy tam w miesiące zimowe (luty, marzec, listopad) i bywało naprawdę różnie. O ile nie wybieramy się tylko w celu plażowania – warto zabrać również cieplejsze rzeczy – zwłaszcza jeśli chcemy przejechać przez góry i odwiedzić tamtejsze miejscowości. A krem z filtrem przyda się nawet zimą, bo słońce w okolicach równika grzeje o wiele mocniej niż u nas latem.
Jeśli chodzi o miejsca, które chciałabym Wam polecić – to miejsca, które na mnie wywarły wrażenie i chętnie odwiedziłabym je znów. Są wynikiem nie tylko polecenia przez przewodniki turystyczne (choć są i takie), ale również szperania w artykułach o Teneryfie i przypadków, które nas do nich doprowadziły 😉
- Plaża La Tejita – naszym zdaniem najpiękniejsza plaża na wyspie. Piaszczysta, ciemnoszara, wietrzna, szeroka i niezbyt popularna wśród turystów. Z pięknym widokiem na wulkan Teide. Znajduje się w pobliżu lotniska. Można na niej podziwiać windsurferów i kitesurferów. Doskonałe miejsce na wypoczynek w wersji slow i wsłuchiwanie się w szum fal. Obok plaży znajduje się góra Montaña Roja (czerwona góra), która nabiera pięknych kolorów w drugiej połowie dnia (pada na nią światło zachodzącego słońca).
- Droga do Benijo przez góry Anaga – to jedna z piękniejszych tras widokowych na wyspie. Przyszykujcie się na ogromne, otwarte przestrzenie, zapnijcie pasy i (jeśli boicie się przepaści), nie wyglądajcie zbyt mocno za okno. Spokojnie, droga jest bezpieczna, przejezdna i odpowiednio zabezpieczona, także o ile zadbacie o uważną jazdę, dojedziecie do Benijo cali i zdrowi.
- Lokalny bazar – jest ich wiele, w każdym większym mieście znajdziemy miejsce, w którym można (w większości co niedzielę) kupić lokalne produkty. My byliśmy w Adeje – warto pojechać, zobaczyć, spróbować sera, wina i świeżych owoców:)
- Masca – wioska położona na wysokości 600m n.p.m. Jedno z piękniejszych miejsc na wyspie. Warto się tam wybrać w dobrą pogodę, bo ze względu na wysokość, w pochmurny dzień możemy mało zobaczyć. To miejsce odwiedziliśmy podczas drugiej wycieczki na Teneryfę… Niestety tym razem pogoda nie dopisała i zdecydowaliśmy, że rezygnujemy z wyprawy w górę. Jeśli już tam zawitacie – możecie również zjeść obiad w równie pięknie położonej restauracji La Pimentera, w której jedliśmy najlepiej przyrządzonego królika na wyspie.
- Guachinche – to pewien rodzaj „jadłodajni” prowadzonej przy winnicach / plantacjach bananów i papai na Teneryfie. W zdecydowanej większości są to niewielkie restauracje, z bardzo krótką kartą lokalnych potraw, prowadzone przez gospodarzy. Każde Guachinche zaproponuje nam inny zestaw dań i w każdym z nich zostaniemy miło ugoszczeni. Posiłki nie uderzą mocno w nasz portfel, ponieważ ceny dań wahają się w granicach 3-10€/osobę. Jak je znaleźć na mapie? Tu właśnie świetnie sprawdza się nawigacja Google Maps – my robiliśmy tak, że w drodze powrotnej z wycieczki (lub w trakcie) wyszukiwaliśmy najbliższe Guachinche. Zwykle znajdowaliśmy je w okolicy 15-30km od miejsca, w którym byliśmy. O tym, co można zjeść na Teneryfie tutaj…
- Siam Park – ten park wodny znajdziecie na każdym portalu o Teneryfie, znaki reklamowe na co drugim zakręcie przy autostradzie, a na lotnisku, zaraz po odebraniu bagażu otrzymacie ulotkę z informacją o jego istnieniu. Czy warto się tam wybrać? Moje „tak” jest potrójne – tak, bo zabawa jest przednia. Tak, bo nie da się tam znudzić i tak – po prostu trzeba to przeżyć. Naszą ulubioną atrakcją był „Dragon” – jeśli byliście, wiecie o czym mowa. Najlepiej wybrać na podróż bezwietrzny dzień (zwłaszcza zimą). Dodatkowo – jeśli macie więcej czasu, można zakupić TwinTicket i wybrać się do znajdującego się po drugiej stronie wyspy Loro Parku – w nim zobaczymy przeróżne show z udziałem delfinów, kolorowych papug, czy lwów morskich… Byliśmy tam przy okazji pierwszej wizyty na Teneryfie i mamy bardzo miłe wspomnienia.
Oczywiście jest o wiele, wiele więcej miejsc, które warte są odwiedzenia. Tak naprawdę, sama podróż w głąb wyspy jest ogromną atrakcją i nie lada wyzwaniem, bo drogi bywają kręte a wysokości szybko się zmieniają.
Teneryfa jest wyspą o wielu twarzach. Suchej i słonecznej – część południowa, wilgotnej i bogatej w odcienie zieleni – część północna. Każdy znajdzie tu coś dla siebie – ciszę, szalone atrakcje, relaks w słońcu i wymagający trekking. To idealne miejsce dla osób w każdym wieku i chyba trochę nieprawdą jest, że wyjazd tam to ogromny koszt. W cenie jednego wyjazdu z biura podróży, spokojnie można się wybrać w dwie osoby i wynająć pokój/mieszkanie, samochód i cieszyć się atrakcjami.
Ooooo! Bardzo chętnie również i tam kiedyś polecą 😀 Żeby mi tylko czasu starczyło!
Będziesz malować w samolocie 😉 A może wpadnie Ci tam do głowy pomysł życia?? 🙂 Kto wie?? 😉 Oświecona kanaryjskim słońcem – stworzysz wspaniałe rysunkowe dzieło:)
Jednym z moich marzeń jest wycieczka na Teneryfę. Świetny klimat, piękne tereny no i na pewno jedzenie też wyśmienite.
W takim razie – nie zwlekaj 🙂 Wyjazd na Teneryfę to wspaniały pomysł – ja jestem zakochana w tej wyspie <3
Byłam dwa razy na Teneryfie…z tego co Wam udało się zobaczyc, my widzieliśmy tylko Masce…ale za to zobaczyliśmy miejsca o których nie pisaliście 😉
Ciekawa jestem, jakie to były miejsca?
Bylismy dwa razy na Teneryfie , pierwszy raz w pazdzierniku 2015 w los cristianos a teraz ostatnio tez w pazdzierniku 2016 w puerto de la cruz , cudowna wyspa .
To prawda – Teneryfa ma w sobie “to coś”, że chce się na nią wracać 😉